Sprzeczne cele Brexitu
Brexitowego bałaganu wszyscy mają już dość, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Europie. Skąd bierze się przewlekły impas i chaos w tym procesie? Odpowiedzi na to pytanie spróbowało udzielić dwoje naukowców, Emily Jones i Calum Miller, z uniwersytetu oksfordzkiego, w tekście „Brexit, niemożliwy trójkąt” opublikowanym w międzynarodowym piśmie Project Syndicate. Autorzy próbują uporządkować to zagadnienie, wyjaśnić skąd się bierze jego trudność.
Wywód oksfordzkich naukowców opiera się na wskazaniu, że trzy główne cele Brexitu są wzajemnie sprzeczne, a rządzący krajem nie chcą z tym się pogodzić. Na tym właśnie polega kwadratura koła Brexitu.
Owe trzy główne cele Brexitu: 1) zachowanie terytorialnej integralności UK, 2) niedopuszczenie do powrotu „twardej” granicy między Północną Irlandią i Republiką Irlandii, 3) zapewnienie Zjednoczonemu Królestwu swobody w zawieraniu umów handlowych.
Trzy cele Brexitu i trzy scenariusze
Problem Brytyjczyków polega na tym, że tylko dwa z tych celów dadzą się zrealizować w tym samym czasie. Stąd wypływają trzy możliwe scenariusze przyszłości UK.
Pierwszy scenariusz koncentruje się wokół zapewnienia Wielkiej Brytanii autonomii w zakresie polityki handlowej oraz terytorialnej integralności. Ceną za to jest powrót twardej granicy w Irlandii. Autonomia handlowa polega na tym, że Wielka Brytania opuszcza zarówno unię celną, jak i wspólny rynek. Skutkiem jednego jak i drugiego będzie konieczność przywrócenia kontroli celnej i paszportowej na granicy między Północną Irlandią i Republiką Irlandii. Były sugestie, że nowoczesna technologia wyeliminuje potrzebę fizycznych punktów kontroli granicznej, ale okazało się, że taka technologia nie istnieje. W związku z tym głównym ryzykiem w tym scenariuszu jest powrót twardej granicy. To zaś oznacza zagrożenie dla z trudem wypracowanego Porozumienia Wielkopiątkowego z 1998 r., które było wielkim sukcesem, ponieważ zakończyło dekady przemocy w Irlandii Północnej.
Drugi scenariusz oferuje rozwiązanie kwestii irlandzkiej. Zjednoczone Królestwo mogłoby cieszyć się autonomią polityki handlowej bez twardej granicy w Irlandii kosztem pewnego ograniczenia integralności terytorialnej. Polegałoby to na pozostaniu Irlandii Północnej w unii celnej z UE i jednolitym rynku. Granica między EU i UK byłaby ustanowiona na Morzu Irlandzkim - czyli między Irlandią Północną a Wielką Brytanią.
Jeśli Irlandczycy dostaną specjalne prawa, to Szkoci też tego zażądają
Problem z tym rozwiązaniem polega na tym, że część Zjednoczonego Królestwa podlegałaby odmiennym regulacjom ekonomicznym i handlowym. Takiemu oddzieleniu się od Zjednoczonego Królestwa sprzeciwia się północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistyczna (DUP), bez której Konserwatyści nie mają większości w Izbie Gmin. Stąd ryzyko odrodzenia się konfliktu. Poza tym przy takim rozwiązaniu także Szkoci zechcieliby mieć specjalne, bliższe powiązania z UE. A gdyby Szkoci zdecydowali się na kolejne referendum w sprawie niepodległości, to w ogóle przyszłość Wielkiej Brytanii jako jednolitego państwa mogłaby być zagrożona.
W trzecim scenariuszu Wielka Brytania mogłaby uniknąć kwestii irlandzkiej i zachować integralność terytorialną, ale musiałaby zrezygnować z wizji „globalnej Brytanii”, pozostając związana z Unią Europejską zarówno unią celną, jak i jednolitym rynkiem. W tym scenariuszu Wielka Brytania nie miałaby znaczącej autonomii handlowej. To jest istota propozycji „Common Market 2.0”, która została przedłożona Izbie Gmin.
Wzorem Norwegii Wielka Brytania mogłaby wystarać się o wyłączenie ze Wspólnej Polityki Rolnej oraz Wspólnej Polityki Rybołówstwa i w ten sposób zredukować swój wkład do unijnego budżetu. Wtedy pozostanie dotychczasowa swoboda migracji z obszaru EU do UK, co jednak dla brexitowców jest nienaruszalną „czerwoną linią”. Tak samo Brytania pozostałaby pod jurysdykcją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, chociaż nie bezpośrednio.
Wybór między handlową niezależnością i terytorialna integralnością
Zwykła unia celna z UE – jak dotąd opcja najbliższa obecnej większości parlamentarnej – nie rozwiązuje potrójnego dylematu Brexitu. Wprawdzie daje UK kontrolę nad imigracją, ale wymaga nowego uregulowania wymiany między Brytania a UE. Znaczy to także, że Brytania znajdzie się poza wspólnym rynkiem usług, które stanowią około 40% eksportu do UE w 2017 r.; w tym sektorze Brytania miała nadwyżkę £28 mld ($36 mld), przy ogólnym ujemnym saldzie wymiany z UE.
Ten niemożliwy brexitowy trójkąt wyjaśnia dlaczego zawarty przez Theresę May układ wyjściowy został tyle razy odrzucony w Izbie Gmin. Jako taki pozostawia otwartymi szczegóły przyszłych relacji z Unią Europejską, ale nie zawiera prawnie wiążących zobowiązań do zachowania gwarancji przed powrotem twardej granicy w Irlandii. W logice potrójnego dylematu projekt układu wyklucza pierwszy scenariusz, tj. swobody handlowej Wielkiej Brytanii, a to zmusza do nieuniknionego wyboru między autonomią handlową a terytorialną integralnością w następnej fazie brexitowych negocjacji. Ta perspektywa stanowi przedmiot troski wielu członków parlamentu.
Twardzi brexitowcy, z ich strony, są zdecydowani zapewnić krajowi niezależność w polityce handlowej, co oznacza, że zaakceptują granicę na Morzu Irlandzkim. Wtedy jednak Szkocja może zażądać specjalnych stosunków w UE, a to postawi Wielką Brytanię na drodze zmiany konstytucyjnego porządku i możliwego rozwiązania Wielkiej Brytanii. Unikniecie tego scenariusza oznaczałoby poświęcenie niezależności handlowej na rzecz ochrony Porozumienia Wielkopiątkowego i terytorialnej integralności. Ale to wzburzy skrajnych brexitowców i może doprowadzić do rozłamu w Partii Konserwatywnej. Na to ryzyko Teresa May nie chce pójść.
Bez kompromisu nie będzie rozwiązania
Brytyjscy przywódcy powinni przyznać – przekonują autorzy tekstu w Project Syndicate – że z Brexitem wiążą się nieuniknione kompromisy, a kraj pilnie potrzebuje ogólnonarodowej debaty dla ustalenia preferencji elektoratu. To znaczy wyboru jednego ze scenariuszy Brexitu lub w ogóle zawieszenie Brexitu. Bez dojrzałej i uczciwej dyskusji Wielka Brytania nadal będzie ponosić koszt niekończącej się niepewności i niezdecydowania.
Jednakże właściwa debata – podsumowują swoją analizę Emily Jones i Calum Miller - wymaga efektywnego przywództwa, która naświetli wszystkie wybory i stworzy przestrzeń dla kompromisu. Jeśli rany Brexitu mają się kiedyś zagoić, to wyborcy muszą porzucić dotychczasowe nieprzejednane, plemienne nastawienie i poprzeć polityków, którzy zechcą rozmawiać z drugą stroną na temat wypracowania kompromisu. Tylko wspólnie Brytyjczycy mogą dojść do rozwiązania, które będzie do przyjęcia dla wszystkich i z którym będą mogli żyć.