Nowe przepisy w sprawie szczepień

06.05.2019
Opracowanie: Małgorzata Solińska

Brytyjski minister zdrowia i opieki społecznej Matt Hancock podjął w ubiegłym miesiącu kroki w celu wprowadzenia nowatorskich reguł prawnych, które zwalczać będą nieprawdziwe informacje na temat szczepień pojawiające się w mediach społecznościowych. Szef resortu prowadzi obecnie rozmowy z przedstawicielami firm internetowych na temat tego, jak identyfikować i usuwać wprowadzające w błąd materiały.

 

Choroby zakaźne, które wracają

Działania podjęte przez rząd UK zbiegły się czasowo z kolejną falą różyczki z ostatnich lat, która przechodzi przez wiele krajów europejskich, w tym Wielką Brytanię. W 2018 zanotowano w Europie 82 i pół tysiąca zachorowań, czyli trzy razy więcej niż w roku poprzednim. W samym tylko pierwszym kwartale tego roku zachorowało na świecie ponad 110 tysięcy przypadków. Ta wysoce zakaźna choroba pozostawia u części pacjentów powikłania zdrowotne w postaci uszkodzeń systemu oddechowego, zwłaszcza płuc, ale może także doprowadzić do zaburzeń pracy mózgu. Zdarza się, że jej konsekwencje objawiają się po latach, często w chorobach układu nerwowego.

W Anglii odsetek dzieci, które otrzymują oba konieczne do uzyskania odporności zastrzyki do 5 roku życia spadł w ostatnich czterech latach do poziomu 87,2 %. Jest to sytuacja poniżej oczekiwań przedstawicieli służby zdrowia. Wiadomo bowiem, że tzw. „odporność stada” pojawia się za poziomie szczepień wynoszącym przynajmniej 95% populacji.

Jak walczyć z dezinformacją

Władze wydają się zdesperowane w walce z opornymi rodzicami. Na przykład niedawny wybuch lokalnej epidemii w jednym z hrabstw w stanie Nowy Jork w Stanach Zjednoczonych zmusił tamtejszy samorząd do wprowadzenia drastycznych przepisów. Zakazano tam przebywania w miejscach publicznych osobom, które nie zostały zaszczepione dwukrotnie tzw. MMR-ką, pod groźbą karą pieniężnej i sześciu miesięcy pozbawienia wolności dla osób odpowiedzialnych za małoletnich.

Światowa Organizacja Zdrowia napiętnowała „ruch antyszczepionkowy” jako jedno z kluczowych zagrożeń na najbliższe lata. Rosnąca liczba rodziców, którzy rezygnują z tego szczepienia w ostatnich latach jest dla rządu powiązana ze wpływem informacji i opinii propagowanych właśnie w internecie. O ile po spadku popularności tych szczepień w latach 90-tych statystyki nie powróciły do stanu z lat poprzednich, to dane z ostatnich lat znów wskazują na mniejsze zainteresowanie rodziców zabezpieczeniem dzieci przed odrą, świnką i różyczką. Podobna sytuacja obserwowana jest w wielu krajach. Ofiary fali zachorowań z ostatnich lat to prawie wyłącznie małe dzieci, które nie otrzymały pełnego szczepienia.

Media ponoszą odpowiedzialność

Według brytyjskiego szefa resortu zdrowia, firmy internetowe powinny podlegać ustawodawstwu, które wymusi na nich obowiązek postępowania ze szczególną ostrożnością również wtedy, gdy w grę wchodzi propagowanie zachowań o negatywnym wpływie na zdrowie, w tym unikania koniecznych dla ochrony społeczeństwa szczepień. Postawił on tym samym na równi tę tematykę z takimi problemami obecnymi w sieci, jak na przykład promowanie samookaleczeń, anoreksji i przemocy. Facebook, do którego należy również Instagram, wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym zapewnia o swej walce z dezinformacją na temat szczepionek poprzez ograniczenie dystrybucji fałszywych informacji i dostarczanie wiarygodnych i potwierdzonych danych. Jaką skuteczność jednak osiągną te zapewnienia zobaczymy w przyszłości.

Informacje i opinie szerzone w mediach na temat sczepień przez osoby nie mające przygotowania medycznego są często bardzo sprzeczne, a poziom „dyskusji” nasycony wzajemną głęboką niechęcią. Strony przerzucają się argumentami i wynikami badań, które rodzicom szukającym informacji trudno tak naprawdę zweryfikować, a także nazwiskami mniej lub bardziej uznanych, a często kontrowersyjnych autorytetów medycznych w tej sprawie. Nic więc dziwnego, że opiekunom trudno jest podjąć decyzję; sytuacja przypomina raczej konieczność opowiedzenia się po jednej ze stron wrogich sobie obozów dla których nie ma kompromisu. Wydaje się więc, że nawet samo szukanie informacji na temat szczepień na różnych platformach medialnych z góry skazane jest na niepowodzenie.

W kontekście działań prawnych podjętych przez ministra Hancocka widać, że władze stają ponad tym dylematem, próbując usunąć niepoparte badaniami informacje i twierdzenia zamiast wdawać się w niemożliwy do wygrania spór. Działanie te, którym przeciwnicy mogą jednak zarzucić, że są po prostu formą wprowadzenia cenzury, mają zapobiec konkretnemu problemowi, czyli zatrzymaniu fali powracających chorób zakaźnych, która stała się faktem.