Libra - nowa wirtualna waluta od Facebooka

01.07.2019
Opracowanie: Małgorzata Solińska

Na opinie mediów, branży finansowej i przedstawicieli władz nie trzeba było długo czekać, gdy Facebook ogłosił ostatnio zamiar „wypuszczenia na rynek” swojej wersji wirtualnej waluty. Niewątpliwie Marc Zuckerberg zdaje się wciąż podążać z duchem czasu i z pewnością ma jeszcze wiele asów w rękawie, jeśli chodzi o dynamikę rozwoju i zakres działalności swojej firmy. Ale czym jest dokładniej Libra i czy spełni oczekiwania, jakie pokłada w niej internetowy gigant?

Pierwsze wątpliwości

Z założenia to finansowe narzędzie ma pomóc wykluczonym z tradycyjnych usług finansowych oferowanych przez banki. Jednak brak dopracowanych rozwiązań chyba słusznie naraża ja na wiele zarzutów. W pierwszym rzędzie analiza nowego projektu Marca Zuckerberga wskazuje, że nie korzysta on, mimo zapewnień z podobnego jak na przykład bitcoin, systemy przechowywania danych, tzw. blockchain, albo definiuje ten system w dość swobodny sposób. I choć dla postronnego użytkownika jest to pewnie tylko wtórny problem techniczny, według ekspertów stawia to pod znakiem zapytania wiele aspektów projektu. Twórcy Libry zapewniają również, że pomorze ona w „zdecentralizowaniu” działalności użytkowników, jednak tu znowu nie wiadomo, co się za tymi słowami kryje.

Nie do końca również jest jasne, w jaki sposób Libra ma zapewnić niższe opłaty wynikające z transakcji międzynarodowych, co obiecuje. Wydaje się, że jej twórcy w niewielkim stopniu lub wcale nie biorą pod uwagę innych elementów narzucanych przez państwa, które mają wpływ na koszta finansowe. Wracając natomiast do szlachetnego założenia pomocy osobom, które nie uczestniczą w tradycyjnym systemie bankowym, tu znowu nie zostało wyjaśnione, jak w ogóle może dojść do używania wirtualnej waluty bez jakiegokolwiek dostępu do bankowości tradycyjnej czy internetowej.

Libra bardzo ryzykowna?

Eksperci dostrzegają więcej zagrożeń. Francuski minister finansów wyraził niedawno obawę, że ta „kryptowaluta” stanie się wymarzonym narzędziem działania dla wirtualnych przestępców i sposobem prania brudnych pieniędzy. Bruno de Maire przestrzegł przedstawicieli banków centralnych innych państw przed tym potencjalnym ryzykiem, i przypomniał o konieczności ciągłego dostosowywania ustawodawstwa do nowych rozwiązań, zwłaszcza jeśli te mogą wykreować nie znane dotychczas luki w prawie. Również jeden z członków Parlamentu Europejskiego podkreślił, że nie ma mowy o tym, aby Libra stała się niezależna walutą w sensie walut państwowych i w razie powstania od samego początku będzie musiała podlegać takim samym ścisłym instrumentom kontroli jak inne waluty.

Jej możliwości zasięgu są potencjalnie bardzo duże, jeśli zostanie powiązana z FB, co oprócz możliwości niesie zagrożenia. Wiadomo, że na przykład bitcoin używana była do gromadzenia środków przez terrorystów związanych z ISIS zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i poza ich granicami. Libra, według jej projektodawców, ma wejść w życie w 2020 roku. Kolejna taka waluta, która gwarantuje duży poziom pół-anonimowo przeprowadzanych transakcji może przynieść potencjalne niebezpieczeństwo dla przejrzystości międzynarodowego systemu transferów. Jej funkcjonowanie wspomagane będzie przez 27 innych spółek, między innymi Pay Pala, Mastercard i Visę, z których każda poniosła koszt „wpisowego” do tego nowego projektu w wysokości 10 milionów dolarów każda.

UK nie będzie ułatwiać życia FB

Nie wiadomo dokładnie jak rozłożona będzie odpowiedzialność między tymi różnymi podmiotami. Andrew Bailey, szef brytyjskiego Financial Conduct Authority zapowiedział, że proces ewentualnego wejścia w życie tej nowej waluty obwarowany będzie bardzo szczegółowo i zapowiada, że autoryzacja na pewno nie będzie po prostu automatyczna. Wraz z ministerstwem finansów oczekuje on wielu wyjaśnień ze strony medialnego giganta, które pokażą szczegółowe rozwiązania, poziom zabezpieczeń przez wirtualną przestępczością i sposoby ochrony danych swych użytkowników.

Nie brak również obaw, że Libra może stać się potężnym narzędziem służącym do gromadzenia informacji i nadzoru na osobami z niej korzystającymi. Rzeczywiście, jeśli już teraz ma się wrażenie, że FB wie o swych użytkownikach zbyt wiele, to wyobraźmy sobie teraz jeszcze, że zna zasób ich portfeli i sposób korzystania z ich pieniędzy. Natomiast ogólne ostrożne nastawienie władz wobec Libry dobrze podsumowuje stwierdzenie szefa brytyjskiego banku centralnego, który stwierdził, że Bank of England wychodzi wobec tej propozycji „z otwartym umysłem, ale z zamkniętymi drzwiami”. Przynajmniej na razie.

Fot. Pixabay/Gerd Altmann