Studenci z UE nadal na preferencyjnych warunkach w UK

03.06.2019
Opracowanie: Małgorzata Solińska

Departament Edukacji w Anglii potwierdził, że wsparcie finansowe dla studentów – obywateli Unii Europejskiej będzie kontynuowane w przyszłym roku akademickim bez względu na datę wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii. W kwestii opłat i poziomu dofinansowania młodzi ludzie rozpoczynający naukę na Wyspach będą więc traktowani tak samo jak studenci brytyjscy. Unikną w ten sposób znacznie wyższego czesnego przypadającego tzw. „overseas students” spoza Europy. Będą również mogli ubiegać się o korzystnie oprocentowane pożyczki i granty.

Opłaty w 2020 bez zmian

Studenci, którzy już są w trakcie kursów nie muszą się martwić, także ci którzy rozpoczynają edukację tej jesieni. Zapewnienie rozszerza grupę na tych, którzy wstąpią na wyższe uczelnie w 2020 roku, bez względu na ostateczną datę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Presja w tej sprawie ze strony uniwersytetów narastała na ministerstwo już od dłuższego czasu. Ich przedstawiciele podkreślają, że tylko przewidywalność w tej sprawie zapewni nabór studentów na dotychczasowym poziomie. Brexit postrzegają oni jako jedno z kluczowych zagrożeń dla ich sytuacji na najbliższe lata.

Około 37 tysięcy studentów – obywateli Unii Europejskiej zdecydowało się podjąć naukę w Anglii jesienią tego roku. Brak jasnych reguł w tej sprawie na najbliższe lata naraziłby szkolnictwo na utratę znaczących zysków w sytuacji, gdy nauka i tak straci z powodu Brexitu, min. z powodu braku dostępu do unijnego finansowania badań. Jess Cole, przedstawiciel grupy wiodących brytyjskich uniwersytetów, tzw. Russel Group, gdzie trafia większość zagranicznych studentów ocenia ich wartość finansową dla brytyjskiej ekonomii na około 4 miliardy funtów

Czesne według regionów

Przypomnijmy że standardowa opłata roczna dla rodzimych studentów wynosi obecnie w Anglii, Walii i Irlandii Północnej 9 tys. 250 funtów rocznie i jest znacznie niższa od tej „komercyjnej” dla młodzieży spoza Europy. Taką samą kwotę muszą również uiścić Anglicy, Irlandczycy i Walijczycy w Szkocji. W wyjątkowej sytuacji są studenci szkoccy i ci pochodzący z UE, którzy na terenie Szkocji nie płacą za swe pierwsze studia. Muszą jednak oni konkurować ze sobą o miejsca z puli i wykazać się bardzo dobrymi wynikami akademickimi.

Rząd w Edynburgu, który sam decyduje o lokalnych kwestiach, miedzy innymi w sprawach zdrowia i szkolnictwa, już w zeszłym roku zapewnił o wprowadzeniu podobnego rozwiązania, tzn. preferencyjnego traktowania obywateli Unii Europejskiej w sprawie opłat za studia również w odniesieniu do kursów rozpoczynających się w 2020 roku. Standardowe studia w Szkocji trwają cztery lata. Richard Lochhead, tamtejszy minister w departamencie szkolnictwa wyższego zapewnia, że jego ojczyzna pozostaje otwarta dla każdego, kto rozważa rozpoczęcie tu edukacji. Na przykład w roku akademickim 2016/2017 zdecydowało się na to ponad 16 tysięcy obywateli EU, co stanowi znaczący wkład do miejscowej gospodarki.

Rząd chce niższego czesnego?

Ustępująca premier Theresa May wezwała w tym tygodniu swego następcę do wprowadzenia zmian w systemie opłat za studia. Wytknęła ona fakt, że absolwenci wciąż borykają się z długami, które często uniemożliwiają im rozpoczęcie po studiach regularnego życia zawodowego czy rodzinnego. Zaapelowała też o ponowne wprowadzenie systemu grantów dla najuboższych rodzin. Jest to ważny głos, który najprawdopodobniej zmusi kandydatów na przyszłego przywódcę Partii Konserwatywnej do zaprezentowania stanowiska w tej sprawie. I choć Theresa May sama nie zainicjowała zmian w tej kwestii, obejmując urząd skrytykowała swego poprzednika Jamesa Camerona za likwidację grantów na utrzymanie i podniesienie wysokości opłat. W raporcie Philipa Augara na którym opiera się pani minister znalazł się m.in. postulat zmniejszenia kwoty opłaty do 7,5 tys. Spłata pożyczki studencki rozciągnięta zostałaby z 30 na 40 lat. Zwiększono by również finansowanie dla studiów zawodowych i osób dorosłych.