Walia żąda niepodległości

15.05.2019
Opracowanie: Małgorzata Solińska

W stolicy Walii - Cardiff w minioną sobotę odbył się marsz wzywający do niepodległości. Demonstrowało około trzech tysięcy osób. Organizatorzy poinformowali, że to pierwsze takie wydarzenie w historii tego rejonu i uważają, że poparcie dla idei niepodległości wzrasta w bardzo szybkim tempie. Jedną z przyczyn niezadowolenia z unii z Londynem mają być nieskuteczne brexitowe negocjacje.

 

Razem z Anglią za Brexitem

Położona nad Morzem Irlandzkim Walia to jeden z czterech podmiotów administracyjno-ustrojowych Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Od 1267 roku jest częścią UK, weszła wtedy w unię personalną z Anglią. Później - w latach 1535-1707 stanowiła dominium korony angielskiej, a po 1707 została włączona bezpośrednio do Anglii - jako księstwo. Aktualnie jest autonomiczną częścią Wielkiej Brytanii.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że do tej pory mieszkańcom tej zachodniej części Wyspy było raczej, w zasadniczych kwestiach, "po drodze" z Londynem. W referendum dotyczącym Brexitu, w 2016 roku, większość Walijczyków poparło wyjście Wielkiej Brytanii z UE

Pierwszy marsz niepodległościowy

11 maja 2019 roku, w stołecznym Cardiff odbył się pierwszy w walijskiej historii marsz na rzecz niepodległości. Demonstrujący zgromadzili się pod ratuszem. Z tego miejsca wyruszyli w przemarsz ulicami miasta. Ich pochodowi towarzyszyła tradycyjna celtycka muzyka. Wielu demonstrantów niosło walijskie flagi z czerwonym smokiem na biało-zielonym tle. Odśpiewano również "Hen Wlad Fy Nhadau" - hymn Walii.

Organizatorzy podkreślili, że nie będzie to jednorazowa inicjatywa, ponieważ zamierzają przygotować w niedalekiej przyszłości całą serię podobnych pro-niepodległościowych marszów.

Czy Walia odłączy się od UK?

Podczas swojego przemówienia lider nacjonalistycznej partii Plaid Cymru, Adam Price, zwrócił uwagę na, jego zdaniem, dwa największe problemy będące przyczyną rozczarowania mieszkańców tego rejonu. Pierwszy z nich to relatywnie niski poziom społeczno-ekonomicznego rozwoju. Wg Price'a Anglia traktuje jego kraj w gorszy, nierówny sposób, co na przestrzeni lat doprowadziło do pozostania w tyle za resztą Wielkiej Brytanii i znacznego zubożenia mieszkańców. Druga kwestia, przekładająca się bezpośrednio na wysoki poziom niezadowolenia społecznego, to nieudolna polityka rządu dotycząca Brexitu. Lider Plaid Cymru argumentował, że Walijczycy lepiej zajmą się rozwiązywaniem problemów Walii, niż rząd w Londynie:

- Przez lata nasze pragnienie zobaczenia niepodległej Walii wydawało się odległe. Bieg wydarzeń się zmienia; marsze są liczniejsze, a głosy donioślejsze (...) Jedna trzecia naszych dzieci żyje we względnym ubóstwie, a rzut okiem na chaos związany z Brexitem wystarcza, by zobaczyć, że Westminster nie nadaje się do zarządzania czy reprezentowania Walii - poinformował Price.

Mimo że z perspektywy Walii, która nie słynęła do tej pory z tendencji separatystycznych, sobotni marsz może faktycznie być traktowany jako pierwsze tego typu, historyczne wydarzenie, to jednak szanse na efektywne kontynuowanie tego działania są bardzo niewielkie. Według ostatniego sondażu, przeprowadzonego przez ITV Wales, tylko 12% społeczeństwa popiera ideę niepodległości. Z kolei w referendum dotyczącym wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych Walijczycy byli za oderwaniem się od UE. Za "leave" głosowało ponad 85 tysięcy osób (52,5%). Niezależnie od faktu dezaprobaty dla nieudolnych posunięć związanych z Brexitem, zarówno statystyki jak i historia tego zachodniego rejonu Wyspy wskazują zdecydowanie na większe szanse na "dogadanie" się z Londynem niż rozwód z brytyjską koroną.