Polka oskarża Theresę May o sprzyjanie hate crime

12.01.2017
Opracowanie: Małgorzata Solińska

Od momentu ogłoszenia wyników referendum w sprawie Brexitu status imigrantów z Unii Europejskiej, mieszkających w Zjednoczonym Królestwie, znajduje się pod znakiem zapytania. Mimo upływu już blisko pół roku od czerwcowego głosowania, brytyjski rząd nadal nie przedstawił żadnej oficjalnej propozycji uregulowania tej kwestii.

Brak klarownego stanowiska premier May może także być interpretowany przez środowiska ksenofobiczne jako przejaw niechęci do imigrantów. Z danych brytyjskiej policji wynika, że ilość przestępstw motywowanych nienawiścią narodowościową (hate crime) cały czas wzrasta.

Sytuacja Polaków w UK

Polacy stanowią w Wielkiej Brytanii największą grupę imigrantów, już nie tylko z krajów UE. Wg danych opublikowanych przez Migration Observatory przy Oxford University (jednostka zajmująca się badaniem zjawiska migracji), liczba naszych rodaków mieszkająca w UK dochodzi już do 900 tys. Informacja ta została opatrzona adnotacją, że są to wyliczenia szacunkowe, a uwzględniając nadal wysoki poziom migracji pomiędzy Polską a Zjednoczonym Królestwem, ilość przyjezdnych znad Wisły może być w gruncie rzeczy wyższa. Tym samym staliśmy się największą mniejszością narodową na Wyspach, prześcigając nawet prowadzących od lat w statystykach Hindusów, których liczbę ocenia się na ponad 800 tys. Język polski jest drugim najczęściej używanym językiem. Daleko w tyle pozostała reszta krajów członkowski UE, następni są dopiero Irlandczycy (ok. 380 tys.), a po nich Niemcy (ok. 300 tys.).

Natomiast jako efekt uboczny kampanii "Leave" towarzyszącej ostatniemu referendum, pojawiło się nasilające zjawisko ksenofobi wobec mieszkających w Zjednoczonym Królestwie imigrantów. W znacznym tempie zaczęła wzrastać ilość tzw. „przestępstw z nienawiści” (hate crime), których w dużej mierze ofiarami padają także nasi rodacy. Brak zajęcia oficjalnego i jednoznacznego stanowiska przez brytyjski rząd w kwestii przyszłego statusu napływowych mieszkańców UK na pewno nie pomaga w walce z takimi incydentami.

Polka oskarża Theresę May

Szefowa Polskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, Joanna Młudzińska, która mieszka i pracuje w Londynie, w wywiadzie opublikowanym w "The Independent", nie ma wątpliwości, że brak zdecydowanych ruchów ze strony włodarzy nad Tamizą przyczynia sie do nasilania tego negatywnego zjawiska.Zwraca uwagę na to, że wiele osób boi się zgłaszać przestępstwa na tle narodowościowym. Uważa że sytuacja w dużym stopniu wiąże się z zastraszeniem ofiar i lękiem o stratę pracy, bądź obawą pogorszenia i tak już nienajlepszych „pobrexitowych” relacji sąsiedzkich. Do wielu tego typu wykroczeń dochodzi właśnie w miejscu zatrudnienia, dlatego pokrzywdzeni, obawiając się o swoje źródło utrzymania, nie decydują się na zgłoszenie incydentu na policji – mówi Młudzińska.

Szefowa PTSK zapowiedziała, że ze względu na powagę sytuacji i niebezpieczeństwo dla polskich obywateli, jakie wiąże się z dalszym rozwojem tego zjawiska, zamierza interweniować w brytyjskim MSW. Brak zaangażowania i stagnację rządu w tej sprawie nazywa wręcz „niemoralnym”. Dodatkowo zwraca też uwagę na kolejny aspekt tej sytuacji. Przez brak jasnego stanowiska na Downing Street, nasi rodacy od wielu miesięcy trzymani są w niepewności dotyczącej kwestii – czy i na jakich warunkach będą mogli pozostać w Zjednoczonym Królestwie?

Wzrost ilości przestępstw na tle narodowościowym

Brak formalnych deklaracji ze strony Theresy May, odnoszących się do planowanych rozstrzygnięć tego zagadnienia, bez wątpienia nie pomaga w opanowaniu negatywnego zjawiska narastającej ksenofobii. Jak zaznacza Młudzińska – „(...) ludzie nie mogą się odwrócić i powiedzieć napastnikom: Nie, nie muszę wracać do domu, ponieważ rząd powiedział, że mogę tu zostać. To stawia nas w gorszej sytuacji, prawda? Jesteśmy narażeni na ataki. Ludzie boją się stanąć we własnej obronie”.

Z raportu Home Office (październik 2016) wynika, że liczba ataków na tle narodowościowym wzrosła aż o 41%, a największą ilość takich przestępstw odnotowano na obszarach, w których oddano najwięcej głosów za Brexitem. Tempo rozwoju tego problemu jest na tyle niepokojące, że zajął się tym londyński East European Resource Centre (EERC). Ośrodek przygotował program adresowany do obywateli Unii Europejskiej żyjących na Wyspach, którego celem jest zachęcanie i pomoc w zgłaszaniu przestępstw motywowanych nienawiścią.

Zmartwienia imigrantów

Polacy są największą mniejszością narodową w Zjednoczonym Królestwie. Razem z przyjezdnymi z pozostałych krajów Unii Europejskiej stanowią ponad 2-milonową grupę imigrantów. Mimo tego do chwili obecnej brytyjski rząd nie był w stanie przedstawić jasnego stanowiska gwarantującego określony status obywateli UE mieszkających na Wyspach, po zakończeniu procedury Brexitu.

Co więcej, dodatkowo niepokój wzmaga kwestia zamknięcia granic i możliwe ograniczenia imigracyjne, zarówno dla Polaków jak i przybyszów z innych krajów UE. W tym wypadku brytyjska premier jasno zadeklarowała, że będzie dążyła do przejęcia kontroli nad granicami. Zagadnienie to może tym bardziej martwić napływowych mieszkańców UK, bo jak pokazał jeden z ostatnich sondaży, Brytyjczykom zdecydowanie bardziej zależy na kontroli i ograniczeniu imigracji, niż na dostępie do wolnego rynku Wspólnoty Europejskiej.