Plan awaryjny na wypadek „no-deal Brexit”

27.08.2018
Opracowanie: Marian Skwara

Wyrażenie „no deal Brexit” coraz częściej pojawia się w dyskusjach na temat szybko zbliżającego się terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Trudności z wynegocjowaniem układu określającego zasady samego wyjścia oraz modelu przyszłych stosunków UK – UE wzbudzają coraz większe zaniepokojenie, nie tylko w środowiskach biznesowych zaangażowanych w wymianę handlową z krajami unijnej strefy, ale także wśród pozostałych obywateli, dla których od kwietnia przyszłego roku „kontynent” znajdzie się „za granicą”.

 

Wśród tych zaniepokojonych obywateli znajdują się oczywiście Polacy, i nie tylko ci, którzy mieszkają i pracują na Wyspach, ale i ci, którzy zdążyli już wrócić i pobierają, albo będą w przyszłości pobierać brytyjskie emerytury. To jeszcze nie wyczerpuje kwestii „Brexit a sprawa polska”. Wielka Brytania jest trzecim partnerem handlowym Polski i wymiana odbywa się nie tylko bezpośrednio, np. w formie eksportu polskich jabłek, ale także w ramach kooperacyjnych sieci, np. polska firma produkuje reflektory do Mini Coopera montowanego w Cowley pod Oxfordem, ale w dużo większym zakresie jest podwykonawcą niemieckich, francuskich czy holenderskich firm produkujących na brytyjski rynek. Brexit dużo w tym zmieni i mogą to być zmiany niekorzystne dla polskiej gospodarki, ale o tym w dalszej części tekstu.

Wysokie prawdopodobieństwo wyjścia bez porozumienia

Rozstanie się z Unią bez układu, tj. no-deal, nie było wcześniej brane poważnie pod uwagę. Jednak okazało się – co nie powinno być chyba niespodzianką - że kwestie rozwodowe są bardziej skomplikowane i brzemienne w skutki niż sobie to sobie wyobrażano w 2016 roku. Brytyjscy brexiterzy są rozczarowani i zirytowani nieustępliwością unijnych negocjatorów, którzy wyraźnie dali wyspiarzom do zrozumienia, używając ich własnej metafory, że nie mogą oni zjeść ciastka i je jednocześnie je zachować. To znaczy Brytyjczycy opuszczając Unię i uwalniając się od związanych z tych zobowiązań, nie mogą liczyć na to, że jednocześnie uda im się zachować największy przywilej, jakim jest dostęp do unijnego rynku na dotychczasowych zasadach.

Brytyjskie wewnętrzne kontrowersje i podziały dotyczą charakteru i zakresu przyszłych stosunków z UE. Te różnice hasłowo są nazywane jako twardy Brexit, miękki Brexit, model norweski, model kanadyjski, partnerstwo celne. Rezultatem brytyjskich kontrowersji była rezygnacja sekretarza stanu ds. Brexitu Davida Davisa. Na jego miejsce Theresa May mianowała w lipcu Dominica Raaba. Ten konserwatywny poseł wybrany z podlondyńskiego okręgu Esher and Wolton od początku był zwolennikiem Brexitu. Jednakże w referendum unijnym 59% procent jego wyborców głosowało za pozostaniem w Unii, co jest jeszcze jednym dowodem na skomplikowany charakter brytyjskich podziałów.

Obecnie wśród komentatorów umacnia się opinia, że wyjście bez układu, no-deal Brexit, jest zupełnie realne, nawet daje mu się 50-procentowe prawdopodobieństwo. Liczy się z tym poważnie nawet sam rząd, o czym świadczy opublikowane 23 sierpnia oświadczenie. Zaczynając od wyrażenia urzędowego optymizmu („scenariusz opuszczenia UE bez układu jest mało prawdopodobny ze względu na interes obu stron”) - to jednak dalej czytamy, że „naszym obowiązkiem jest być gotowym na wszelkie ewentualności, w tym także wyjście bez porozumienia”.

Rząd radzi i ostrzega

Na razie owa „gotowość” to zapowiedź publikacji w nadchodzących tygodniach serii dokumentów, które mają one zawierać zalecenia i porady dla wszystkich sektorów gospodarki łącznie z rolnictwem, finansami i ochroną zdrowia, a także dla gospodarstw domowych. Sekretarz stanu Dominic Raab przedstawił na konferencji 23 sierpnia niektóre z ostrzeżeń i zaleceń, jak poniżej.

  • Koszt używania kart płatniczych w ruchu między EU i UK „prawdopodobnie wzrośnie” i nie zostanie objęty zakazem stosowania dodatkowych opłat.
  • Firmy handlujące z krajami unijnej strefy powinny zaplanować szkolenia w zakresie kontroli celnej i w związku z tym mogą być zmuszone do zakupu nowego oprogramowania oraz organizowania pomocy logistycznej.
  • Brytyjczycy mieszkający w krajach UE mogą stracić dostęp do brytyjskiego systemu bankowego oraz różnych usług związanych z systemem emerytalnym.
  • Brytyjscy producenci ekologicznej żywności napotkają na przeszkody w eksporcie do UE.
  • Firmy farmaceutyczne powinny zgromadzić dodatkowe sześciotygodniowe zapasy lekarstw dla zapewnienia ciągłości zaopatrzenia w okresie przejściowym.
  • Wielka Brytania będzie nadal akceptować nowe lekarstwa przetestowane w UEA.
  • Paczki o niskiej wartości przysyłane z obszaru UE nie będą już kwalifikowały się do zwolnienia z podatku VAT.
  • Na paczkach papierosów trzeba będzie umieszczać nowe znaki ostrzegawcze, ponieważ prawa autorskie są unijną własnością.

Emerytury Polaków

Polaków, którzy pracowali w Wielkiej Brytanii i wrócili do kraju może zaniepokoić punkt trzeci, tj. możliwości utraty dostępu do brytyjskiego systemu bankowego. Wielu z nich mimo powrotu zachowało rachunki w HSBC, Lloydzie, Barclayu czy innych bankach. Uczynili to z różnych względów, często aby mieć rachunki, do których nie ma bezpośredniego dostępu polski fiskus. Zwłaszcza ci, którzy pobierają brytyjskie emerytury. Centrala Pension Service w Newcastle wpłaca im należność na konto w brytyjskim banku, a oni sobie potem sami ściągają. Wprawdzie po Brexicie Polacy nie utracą praw emerytalnych, ale może być tak, że będą mogli pobierać pieniądze tylko przez polski bank. Poza tym mogą jednak utracić niektóre przywileje brytyjskich emerytów, które im się obecnie należą w ramach unijnych regulacji.

Sprawa polsko-brytyjskiej wymiany gospodarczej jest dużo bardziej skomplikowana i trudno jest przewidzieć co się zmieni w wypadku poszczególnych scenariuszy Brexitu. Polska ma obecnie dodatni bilans w wymianie z UK, i w ubiegłych roku wartość naszego eksportu towarów i usług do tego kraju osiągnęła 55,4 mld złotych. Wariant „no-deal” jest obarczony dużym potencjałem chaosu i stąd istnieje niemałe ryzyko zmian, które mogą być niekorzystne dla polskich eksporterów.