Konik horse

09.07.2018
Opracowanie: Marian Skwara

Nazwa „konik”, „konik horse” lub „konik pony” już na stałe się zadomowiła w języku angielskim. Oznacza jedną z ras koni hodowanych w Wielkiej Brytanii. Definiowane są jako „nieduże, prymitywne konie pochodzące z Polski”. Obecnie można je spotkać już we wszystkich regionach Zjednoczonego Królestwa. Sprowadzano je głównie w celu „ekologicznego wypasu” w rezerwatach przyrody, tj. zachowania pierwotnego stanu siedlisk, a co za tym idzie dawnej bioróżnorodności.

Pierwsze sztuki koników polskich - jak brzmi polska nazwa tej rasy - pojawiły się w 2002 r. w hrabstwie Kent, czyli w południowej wschodniej Anglii. Sprowadzono je nie bezpośrednio z Polski, ale z Holandii, do której polskie koniki trafiły na początku lat 80. ubiegłego wieku. W Holandii koniki umieszczono w rezerwacie Oostvaardersplassen, który został urządzony na polderze. Liczba koników sięga tam obecnie około jednego tysiąca. Rezerwat ten stał się znany w świecie jako udany przykład odbudowy naturalnego środowiska (rewilding). Rolą koników jest tam utrzymywanie w odpowiednim stanie terenów zielonych.

Konik horse.jpg [45.90 KB]

W Polsce już od lat 80. prowadzona jest rezerwatowa hodowla koników, najpierw w Roztoczańskim Parku Narodowym, potem w Białowieskim Parku Narodowym i Biebrzańskim Parku Narodowym. W tym ostatnim konie wprowadzono w podobnym celu, jak w rezerwatach brytyjskich. W opisie roli koników w biebrzańskim parku czytamy, że „koniki polskie przebywające w BbPN odgrywają istotną rolę w czynnej ochronie krajobrazu BbPN. Wypasanie tych zwierząt na rozległych terenach biebrzańskich łąk przyczynia się do ograniczenia procesów zarastania bezleśnych torfowisk. […] Dominującymi gatunkami roślin najczęściej spożywanymi przez konie są turzyca prosowata, turzyca żółta, trzęślica modra oraz mietlica psia”.

Ekologiczny wypas

„Ekologiczny wypas”, po angielsku „conservation grazing”, to wprowadzenie do rezerwatu dużych trawożerców w celu zachowania odpowiedniej struktury porastającej roślinności. Oprócz koni są to jeszcze owce, bydło i jelenie. Bez wypasu teren by zarastał krzakami, co oznacza zniknięcie siedlisk wielu owadów i bezkręgowców, a za nimi ptaków, w tym gatunków zagrożonych i ginących.

Sprawa jest skomplikowana, ponieważ nie jest łatwo zachować delikatną równowagę sprzyjającą bioróżnorodności. Brak lub niedostateczny wypas prowadzi do zarastania, ale nadmierny wypas też jest szkodliwy. Obecnie duzi trawożercy nie mają, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, naturalnych wrogów, tj. drapieżników, które by mogły kontrolować ich liczbę. Stąd dozowaniem dostępu trawożerców musi zająć się człowiek.

Sprawa stała się bardziej pilna po opustoszeniu wielu brytyjskich pastwisk. Stało się to w wyniku decyzji z 2005 r. Unii Europejskiej w zakresie Wspólnej Polityki Rolnej, mianowicie zlikwidowania dopłat „od sztuki” dla hodowców bydła. W wyniku spadku opłacalności hodowli wielu farmerów zlikwidowało swoje stada i pastwiska zaczęły zarastać, a to oznaczało kurczenie się habitatu dla wielu gatunków, a co za tym idzie ich zanikanie. Skłoniło to ekologów do szukania sposobów przywrócenia pierwotnej formy siedlisk na terenach podmokłych, dotychczasowych nieużytkach, które z racji swej niskiej wartości nie były własnością prywatną, a więc nie było takich prawnych przeszkód jak na farmerskich gruntach.

Koniki specjalistami od mokradeł

Pomysł był taki, aby tym terenom przywrócić stan zbliżony jaki miały po skończeniu się epoki lodowcowej, kiedy na pierwotnych łąkach swobodnie żerowali duzi trawożercy jak dzikie konie, tury, żubry i jelenie. Uznano, że częścią dobrego rozwiązania mogą być polskie koniki ze względu na ich sposób żerowania oraz odporność na warunki klimatyczne, tj. możliwość samodzielnego bytowania z minimalnym udziałem człowieka.

W Anglii od dawna hoduje się rasy małych koni, czyli kuców, po angielsku pony, ponies. Niektóre z nich, jak kuc Exmoor, czy kuc szetlandzki, uważa się za nie mniej „prymitywne”, czy „pierwotne” niż konik polski. Wydaje się w ekologicznym wypasie uznano, że koniki polskie najlepiej nadają się do terenów podmokłych, a do suchych i górskich raczej rodzime kuce brytyjskie.

W hrabstwie Kent koniki najpierw pojawiły się w rezerwacie o nazwie Stodmarsh National Nature Reserve w południowo-wschodnim zakątku Anglii, 10 km od Canterbury, w dolinie rzeki Stour. Założona w 2001 r. organizacja Wildwood Trust z udziałem władz miejskich Canterbury realizują projekt budowy kompleksu krajobrazowo - rezerwatowego w tej dolinie. Obecnie zwiedzający mogą zobaczyć koniki już w sześciu rezerwatach hrabstwa, głównie na mokradłach. Peter Smith, współzałożyciel Wildwood Trust powiedział: “Koniki robią fantastyczną robotę. Dzięki ich sposobowi odgryzania trawy nisko przy gruncie następuję szybki powrót sitowisk, które są habitatem dla wielu bezkręgowców, ptaków i drobnych ssaków.”

Od Kentu do Szkocji i Północnej Irlandii

Niewiele później niż w Kent koniki pojawiły się w położonym w środkowo-wchodniej Anglii rezerwacie Wicken Fen, niedaleko Cambridge. Podobnie jak w Kent koniki mają dbać o odpowiednią strukturę roślinna miejscowych mokradeł, Fen to lokalna nazwa terenów podmokłych (w ogólno angielskim to wetland lub marsh). Wicken Fen to jeden z najstarszych rezerwatów w Anglii, zarządzany od 1899 r. przez National Trust, największą brytyjską organizację ochrony środowiska.

Martin Lester, dyrektor rezerwatu, powiedział, że „koniki są doskonale dostosowane do życia wśród podmokłych terenów Wicken Fen; są bardzo użyteczne w powstrzymywaniu rozrastania się zarośli i zachowanie mokradeł jako wartościowego siedliska”.

W ubiegłym roku koniki dotarły do północnej Szkocji, do rezerwatu Loch of Strathbeg. Sprowadziło je tam Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (RSPB). Jest jezioro przybrzeżne, o wielkości 206 hektarów. Powstało ono w 1720 r., kiedy wskutek burzy kawałek zatoki został odcięty od morza ławicą piasku. Obecnie jest to miejsce pobytu i gniazdowania 260 gatunków ptaków. Dominic Funnell, manager RSPB w Loch of Stathebeg, powiedział, że dzięki konikom, które nie dopuszczają do zarastania brzegów jeziora zaroślami, mogliśmy zrezygnować z ciężkich maszyn do wykaszania brzegów. W odróżnieniu od traktorów i kosiarek koniki są tańsze, nie straszą fauny i nie uszkadzają podłoża. „To wspaniała wiadomość dla kaczek, gęsi, łabędzi i ptaków brodzących, które potrzebują mokradeł dla życia i rozmnażania się, a my mamy więcej czasu na skoncentrowanie się na innych konserwatorskich działaniach”.

Dla uzupełniania obrazu warto jeszcze jeszcze dodać, że polskie koniki nie tylko „skolonizowały” dużą wyspę, ale kilka lat temu trafiły na mniejszą, do Północnej Irlandii. W rezerwacie Portmore Lough, kilkanaście kilometrów na zachód od Belfastu, przydzielono im to samo zadanie co w Anglii i Szkocji, utrzymywanie roślinności mokradeł w stanie sprzyjającym bioróżnorodności.