Brytyjski funt i polskie złoto

Space

 

11.07.2019
Opracowanie: Kajetan Soliński

Szterling przez większość bieżącego tygodnia był względnie stabilny. Natomiast nie można już tego powiedzieć o euro, które zauważalnie potaniało. Słabsze wyniki wspólnej waluty zaczynają przekładać się także na lekkie wzmocnienie pieniądza znad Tamizy. Tymczasem nieznacznie swoje notowania poprawiła złotówka – m.in. dzięki informacji o powiększeniu rezerw NBP o blisko 100 ton złota.

Miesiąc wakacji dla funta

Większość lipca powinna być dla funta relatywnie stabilnym okresem. Co prawda, zapowiedzi faworyta wyścigu o fotel na Downing Street – Borisa Johnsona, dotyczące warunków opuszczenia UE, są błyskawicznie "rozchwytywane" przez media, jednak w ostatnich tygodniach nie przyczyniało się to do znaczących zmian w notowaniach szterlinga. Do czasu wyłonienia rządu raczej nie należy spodziewać się ani żadnych rewolucyjnych wydarzeń na brytyjskiej scenie politycznej, ani nowych doniesień dotyczących Brexitu. Natomiast, jeżeli obecne problemy euro będą się pogłębiały, pieniądz znad Tamizy może mieć szansę na umocnienie swojej pozycji.

Tony złota wracają nad Wisłę

NBP dokonał zakupu prawie 100 ton złota, które powiększyły jego strategiczne rezerwy. Dzięki temu posunięciu Polska przesunęła się z 34. na 22. miejsce wśród banków centralnych na świecie i z 15. na 11. w Europie – wyprzedzając wszystkie kraje regionu.

Prezes NBP – Adam Glapiński, zapowiedział także repatriację znacznej części polskiego złota, znajdującego się obecnie m.in. w skarbcach Banku Anglii i amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Sprowadzając królewski metal do kraju, Polska idzie w ślady kilku innych europejskich państw. W 2017 r. Niemcy zakończyły operację repatriacji swojego złota, przemieszczając blisko 700 ton kruszcu z Paryża i z Nowego Jorku. W 2014 r. Holandia sprowadziła z USA ponad 120 ton swojego złota, rok później o repatriacji kruszcu poinformował bank centralny Austrii, a następnie Węgier.

Decyzja NBP przełożyła się na nieznaczne wzmocnienie naszej waluty. Większość analityków była w tej kwestii zgodna: takie posunięcie uzasadnione jest nie tylko "światowym trendem" ale przede wszystkim powrotem do oparcia rezerw w większym stopniu na złocie – w dobie zerowej bądź ujemnej rentowności obligacji skarbowych.